BALLADA O JEDWABNEM



 
            ENEN SLAVSKI                                                  27.07.2016r.


                            BALLADA O JEDWABNEM

              Dziś o świadku naocznym to będzie ballada
Hieronimie Wilczewskiej z parafii Jedwabne,
Dzięki której być może uda się odkłamać
Pewien fragment historii od lat fałszowanej!

Te praktyki podstępne, często stosowane
Przez przywódców narodów oraz społeczeństwa,
Których ongiś przodkowie zadawali rany
Swym niewinnym ofiarom, budzić winny niesmak

Niezależnie od tego kto po której stronie
Barykady w tym sporze dzisiaj się znajduje:
Czy potomkiem oprawcy jest, co był potworem,
Czy też może ofiary! Musimy zrozumieć,

Że świat, w którym żyjemy, często jest obłudnym
Nazywając zło - dobrem, czerń zaś myląc z bielą,
Niemniej od nas zależy (od ludzi rozumnych!),
Czy zdołamy pokonać tę powszechną niemoc,

Która wciąż na przeszkodzie stoi pojednania
Między tymi co przecież sami nie są winni
Owych zbrodni - tych, których być może ich krewni
Dokonali przed laty! Oceniając czyny

Naszych przodków nie wolno przeinaczać faktów,
Niezależnie od tego, jak nam byli bliscy,
Bowiem czyniąc tak sami (choćby nieświadomie!)
Owych zbrodni - chcąc nie chcąc - będziemy współwinni!

Ale przejdźmy do sedna - opisu wydarzeń,
Które w duszy Wilczewskiej trwały ślad wyryły
Obarczając na zawsze ją bolesną traumą,
Zapisując w pamięci obraz scen wciąż żywych,
     
Które śniąc się po nocach (lub nie dając zasnąć!)
Przed oczyma okrutny spektakl odtwarzając
(Ludzi żywcem palonych w drewnianej stodole
Przez bezduszne gestapo!) o pomstę wołają!

Hieronima widziała to na własne oczy,
Jak tłoczono ich wszystkich (jednych nad drugimi!)
Aż po sam dach stodoły, zaś niewinne dzieci,
Które wspiąć się nie mogły - za pomocą siły,

Niczym „kłody drewniane" na stos wprost wrzucano
Bez najmniejszych chociażby odruchów litości!
A gdy ogień nie strawił  ich wszystkich doszczętnie,
Nie starczyło jej nawet, by rannych „wykończyć”

Oszczędzając im bólu! Patrzyli w milczeniu
Otaczając ich szczelnie! Nie użyli broni,
Zaś ofiary tej zbrodni w okrutnych cierpieniach
Umierały przez wiele jeszcze długich godzin!

Hieronima przechodząc tamtędy przypadkiem,
Poruszona widokiem, chciała podać wody
Konającym tam Żydom z ranami od ognia
Oraz wzrokiem błagalnie ku niebu wzniesionym!

Wówczas jeden z żołnierzy w swym czarnym mundurze
Zastępując jej drogę przez zęby wycedził
Kilka zdań w tym języku, którego nie znała!
I zapewne do dzisiaj żyła by w niewiedzy,

Gdyby jego towarzysz, stojący tuż obok,
Słów tych nie przetłumaczył na język rosyjski:
„Jak skończymy z Żydami, w tenże również sposób
Wykończymy niebawem Polaków - was wszystkich”!

Jeśli ktoś by nie wierzył w to, co opisałem
W tejże mojej balladzie - może sam to sprawdzić
Wysłuchując wywiadu z panią Hieronimą,
Korzystając z tej prostej nadzwyczaj porady:
  
Używając laptopa, niechaj wpisze w GOOGLE:
HIERONIMA WILCZEWSKA - wywiad się ukaże
Odsłaniając kulisy owej strasznej zbrodni
I - co gorsza! - kulisy owych przeinaczeń,

Historycznych przekłamań - powiem wprost - fałszerstwa,
Które miało oczernić niewinnych Polaków!
Komu na tym zależy? Kto w tym ma interes?
Cóż, jak sądzę odpowiedź jest dość prosta na to!

I na koniec refleksja: Kwestia analogii
Owej zbrodni w Jedwabnem, do tej w Gardelegen!
Tu i tam podpalone zostały stodoły!
Obu zbrodni dokonał nie Polak, lecz Niemiec!!!

Tu w Jedwabnem to Żydzi doświadczyli kaźni,
W Gardelegen Polacy! Niewinne ofiary
Jednej wszak nienawiści, jakże bezsensownej,
Kiedy wiemy, że Niemcy wojnę już przegrali!

Więc przestańmy przepraszać za nie swoje czyny!
Nie pozwólmy by kalać ktoś mógł nasze imię!
Nie możemy być bierni, gdy ktoś nas oczernia!
Jeśli to zaniedbamy - tylko zgubę przynieść

Nam to może niestety, a na to pozwolić
Nie powinniśmy nigdy dla dobra narodu,
Co w historii był świata zapisał się chlubnie
I do braku szacunku nie dawał powodów!

Co się tyczy społeczeństw i rządzących nimi,
Warto sobie do serca wziąć zasadę zdrową,
Którą tutaj wyrażę w nader prostych słowach,
Najważniejszy jest bowiem wniosek taki oto:

Winnych karać, gdy żyją! Jeśli nie - potępić!
Nie ukrywać wciąż prawdy, nawet gdy ta boli!
Tylko w ten bowiem sposób udać nam się może
Honor oddać ofiarom i siebie wyzwolić
  
Od fałszywych poglądów, wyrzutów sumienia,
Których człek sprawiedliwy odczuwać nie musi!
Również od nienawiści i uprzedzeń wszelkich,
Które znikną, gdy prawda zagości nam w duszy!!!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz