ENEN SLAVSKI
15.03.2016r.
STYGMATIADA
Są stygmaty, które
„ŚWIĘTOŚĆ”
Oznaczają,
niosąc „Chwałę”
Tym,
u których wystąpiły!
Pod
tym względem będąc darem,
Równolegle
(każdy medal
Nieuchronnie
ma dwie strony!)
Niosą
z sobą też cierpienie
Dla
tym darem naznaczonych!
Charakterystyczną
cechą
Tych
stygmatów jest ponad to
Fakt,
iż dane są „od Boga”,
Co
w „maluczkich” budzi „zazdrość”!
Rodzaj
jednak tej „zazdrości”
Jest
poniekąd „specyficzny”,
Gdyż
dotyczy ona „chwały”,
O
„cierpieniu” nikt nie myśli!
Splendor
chwały stygmatyka
Pełnym
blaskiem zaś „post mortem”
Zda
się zwykle „opromieniać”,
Co
niezwykle jest istotne!
Czemu
o tym tu wspominam?
Cóż,
przez pewną analogię
Do
postaci „karłowatych”
W
swej „wielkości”, które z Bogiem
Chcąc
zamienić się miejscami
„Naznaczone”
są „oddolnie”,
Z
tego względu ich „stygmaty”
Do
„świętości” trudno odnieść!
Nader
często główną rolę
Pełni
tutaj „gra pozorów”,
Przez
co „splendor stygmatyka”
Na
nich spływa bez powodu!
Oczywiście
„naznaczeni”
Jakoś
tam są, choć „inaczej”
Co
pretekstem jest, niestety,
Do
nadużyć i wypaczeń!
Te
z kolei - że tak powiem -
Pojawiają
się „dwustronnie”:
Tak
od strony „naznaczanych”,
Jak
i tych, co ich „oddolnie”
Na
piedestał pragnąc wynieść
(W
dobrej wierze, lub przeciwnie!)
Bronić
tego są gotowi,
Jeśli
tylko korzyść przynieść
Im
to może, niezależnie
Od
ich „świadomości prawdy”!
Jaki
sens jest mych rozważań?
Czytelniku,
sam odgadnij,
Bowiem
wnioski wyciągnięte
Przez
nas samych, dają skutek
Dużo
lepszy, niż gdy wniosków
Tych
wyciągnąć sam nie umiesz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz